A gdybym tak…
Dziś będzie trochę dziwnie. Ja wiem, tu ogólnie jest dziwnie, ale to będzie coś, o czym ostatnio sporo myślę, totalnie nikt nie wie i chyba nadszedł czas, żeby się wygadać.
Dziś będzie trochę dziwnie. Ja wiem, tu ogólnie jest dziwnie, ale to będzie coś, o czym ostatnio sporo myślę, totalnie nikt nie wie i chyba nadszedł czas, żeby się wygadać.
Jak wszyscy dobrze wiecie, antologie i horrory to mój kink. Od dnia premiery Bloodride na Netfliksie czaiłam się, by ją obejrzeć.
Jeśli obserwujecie mnie na Twitterze, albo macie w znajomych na Facebooku, mogliście zobaczyć wrzucone ostatnio zdjęcia Surface Go 2.
Jest ich na lekarstwo, szczególnie, jeśli odrzucimy te z pogranicza gatunku. Te, które chciały być horrorami, bo opowiadają o czymś z tego świata, ale mimo wszystko, nikt poważnie ich za horror nie weźmie. Znacie mnie (albo i nie) i wiecie, że chcę eksplorować.
Przez rok (z lekkimi przerwami) Huel towarzyszy mi w pracy. Mój lunch w butelce. Czego nauczył mnie ten rok? Co udało mi się odkryć? I przede wszystkim, jak to jest w praktyce.
Nie mówcie, że się nie spodziewaliście, że faktycznie je kupię. Bo kupiłam. Kartkę i dzienny kalendarz. O ile dla kartki mam konkretne zastosowanie, o tyle planner mam tylko po to, żeby sprawdzić papier i kiedyś go zużyć. Tak, całe szczęście, że nie ma on wpisanych dat – mogę go użyć dopiero np. za 3 lata.